
Paznokcie
W tej kategorii króluje ostatnio manicure hybrydowy. Trochę z ciekawości – nie mogłam przejść obojętnie obok informacji, że kolor trzyma się minimum dwa tygodnie, a trochę z lenistwa – moje paznokcie rosną ostatnio w tempie ekspresowym, ale niestety płytka znów niemiłosiernie zaczęła się łamać i rozdwajać. Najpierw spróbowałam China Glaze Gelaze – marka znana, profesjonalna, więc i po hybrydach spodziewałam się rewelacyjnej jakości. Niestety. Lakiery, mimo przepięknych kolorów, są, delikatnie mówiąc, kiepskie. Zrażona CG odeszłam od pomysłu na hybrydy i wróciłam do ulubionych Essie, które na zadbanych paznokciach mogłam nosić nawet tydzień. Jednak przy obecnych problemach z płytką lakier potrafił odprysnąć nawet na drugi dzień.

Pielęgnacja
Na pierwszy ogień dwie witaminowe serie The Body Shop. Pierwsza, z witaminą C (a dokładnie z Tetraizopalmitynianem askorbylu, czyli stabilną pochodną tej witaminy), jest ze mną już od pewnego czasu, dlatego miałam okazję podjąć się pierwszych testów. Posiadam rozświetlający krem oraz skoncentrowany żel. Krem posiada konsystencję przypominającą gładki, kremowy kisiel. Wchłania się ekspresowo, pozostawia skórę przyjemnie napiętą, lekko rozpromienioną i nawodnioną przez kilka godzin. Nie jest jednak mistrzem nawilżenia. Wydaje mi się, że cerom suchym może niewystarczyć, aczkolwiek mogę być w błędzie. Drugi kosmetyk z serii Vitamin C to Instant Glow Enhancer, który wg producenta ma być połączeniem kosmetyku pielęgnacyjnego i kolorowego (za sprawą pomarańczowego pigmentu). Dla mnie to produkt-widmo. Nie robi właściwie nic szczególnego. Ani nie wyrównuje kolorytu ani nie nawilża. Jak się dłużej zastanowię to mogę jedynie powiedzieć, że delikatnie wygładza (podobnie jak bazy pod makijaż, ale dziesięć razy słabiej). Szkoda, bo oczekiwałam rozświetlenia i efektu wow.

O drugiej serii, mianowicie Vitamin E, napiszę niewiele, ponieważ dopiero się z nią zapoznaję i zanim pokończę obecne kosmetyki, trochę minie. Ale przechodząc do rzeczy. W jej skład wchodzi, między innymi, rewitalizujący sztyft pod oczy i serum olejowe, oba w uroczych różowych ubrankach z flagą brytyjską, nawiązujących do Dnia Matki (TBS chce tym zabiegiem uhonorować Brytyjską Królową Matkę). Mimo, że sera uwielbiam to najbardziej jestem zaintrygowana pierwszym produktem. Trudno mi nawet opisać, jaka to formuła, ale spróbuję. Z pozoru twardy sztyft, w rzeczywistości jednak śliski, lekko mokry, pozostawiający na skórze smużkę zimnego, żelowego produktu, który nawilża, subtelnie chłodzi i jednocześnie rozświetla okolice oczu. Zapowiada się nieźle. Serum natomiast zdążyłam tylko powąchać i wypróbować na kawałku policzka. Jest bezbarwne, pachnie dość intensywnie kwiatami i posiada postać szybko wchłaniającego się, suchego olejku. Lubię takie formuły w wieczornej pielęgnacji.
Ostatnim stosunkowo nowym nabytkiem jest przeciwzmarszczkowe Sérum Végétal Yves Rocher. Stosuję je wprawdzie od niedawna, ale już mogę co nieco o nim napisać. Kosmetyk posiada lekką, bardzo dobrze wchłaniającą się, kremowo – żelową postać i delikatny, kwiatowy zapach. Pozostawia skórę odczuwalnie nawilżoną, napiętą i o ładnym kolorycie. Sprawdził się u mnie zarówno jako produkt do stosowania na noc, jak i pod makijaż. Kolejny raz przekonałam się, że YR oferuje porządne, warte inwestycji sera. Rewelacyjnie wspominam chociażby te z serii Elixir 7.9 [recenzja kremu, serum i rolki pod oczy], którego zużyłam dwa opakowania. Czuję, że Sérum Végétal Wrinkles & Firmness dołączy do klubu ulubionych.

Makijaż
Promocje w Rossmannie miały sprawić, że kosmetyczka makijażowa wzbogaci się o znacznie więcej produktów z, tak zwanej, kolorówki. Nie miałam jednak szczęścia do nieotwartych opakowań, niewymazanych szminek i kredek czy w ogóle do zapełnionych szaf. Zakupy były więc minimalistyczne. W koszyku wylądowała, między innymi, kremowa, genialnie napigmentowana pomadka z serii Rouge Edition Bourjois. Wybrałam zgaszony różowy beż 04 Rose Tweed, który jest ładniejszym odcieniem mojego naturalnego koloru ust. To tak naprawdę nowość nie-nowość, ponieważ już ten odcień miałam, ale przez moją nieuwagę zniszczyłam (pomadka leżała na mocnym słońcu i sztyft po prostu się stopił). Uważam, że to jedna z lepszych szminek z tej półki cenowej, dlatego jest warta ponownego wspomnienia.
Kolejny kosmetyk to zaskoczenie dla mnie samej. Nie sądziłam, że będę tak zadowolona z drogeryjnego podkładu. Jakie są pozytywne cechy Lasting Finish 25H Nude? Jest przede wszystkim nawilżający, nie zapycha porów i posiada jasny beżowy odcień (100 Ivory), który na twarzy nie ciemnieje. Nie kryje wprawdzie mocno, ale w moim odczuciu nie jest to jego wada, bo ostatnio polubiłam lekkie formuły w typie rozświetlającego Teint Ideal Vichy [recenzja]. Z odrobiną pudru matującego w strefie T tworzy przyjemny duet sprawdzający się w codziennym makijażu.

Last but not least, czyli puder w kompakcie Flawless Skin Powder Zéro Défaut Yves Rocher, mój w odcieniu Beige Moyen. Jaśniutki, miałki, bardzo mocno sprasowany i wyraźnie wygładzający pory. To taki mój torebkowy kosmetyk obowiązkowy, który ratuje mnie, gdy pojawia się pierwszy połysk w strefie T. Poza wysoką jakością samego pudru, na pochwałę zasługuje porządne opakowanie z dużym lusterkiem i miękki pędzelek.

Włosy
Wśród nowości włosowych wybrałam jedynie dwa, ale za to dwa najciekawsze. Pierwszy to delikatnie myjący, pozbawiony silikonów oraz SLS i SLES szampon w kremie Low ShamPoo Yves Rocher. Prawdziwy delikates, który powinien przypaść do gustu wrażliwym głowom i przesuszonym włosom. Kosmetyk zaskakuje konsystencją, która jest bardzo gęsta i w kontakcie z wodą nie pieni się. Szczerze mówiąc, gdy sięgnęłam po niego pierwszy raz, miałam wrażenie, że myję włosy odżywką. Obawiałam się też, że brak piany będzie równy niedomyciu. Myliłam się jednak mocno. Szampon myje i robi to przyzwoicie. Skóra jest odczuwalnie oczyszczona a do tego nawilżona. Podobnie włosy – wprawdzie ich objętość i połysk nie są szałowe, ale fryzura zachwyca miękkością i wygładzeniem.

Zaciekawiłam Was czymś szczególnie? 🙂
82 komentarze
Uwielbiam Mardi Gras od Semilac! Moje zaspokojenie kolorystyczne chyba nigdy nie będzie miało miejsca przynajmniej do czasu, aż Semilac nie przestanie wypuszczać tych obłednych kolorów i będę miała większość z nich… 😀
ja też przepadłam, jak użyłam po raz pierwszy semilaców, tradycyjne lakiery mogą już dla mnie nie istnieć 😉 mardi gras ma piękny odcień, często nim maluje i wciąż bardzo mi się podoba 😛
Hej a jakiej lampy używasz do hybryd? LED UV?
Kupiłaś szampon w kremie Low ShamPoo Yves Rocher w sklepie stacjonarnym?
Muszę mieć TT Blow Styling. <3333333
Ile kosztuje Low ShamPoo od Yves Rocher?
Muszę mieć TT Blow Styling. <3333333
Ile kosztuje Low ShamPoo od Yves Rocher?
Ta seria z witaminą C na początku mnie zaintrygowała jak się pojawiła, ale jakoś entuzjazm osłabł. Natomiast tą szczotkę muszę mieć 🙂
Kamila, jeśli miałabym Ci już coś z tej serii polecić to tylko krem. Może dorwij saszetkę w TBS i sprawdź, czy będzie Ci pasował.:)
Cudne zakupy.. Zwłaszcza te Semilaci…zachwycające kolory!
PS. Pisałaś niedawno że używasz w ciąży balsamu Sylveco. Miałaś na myśli ten kojący? W sumie chyba oba są bezpieczne w ciąży?
Tak, kojący, o zapachu mięty 🙂 Myślę, że jest bezpieczny. Same naturalne produkty. Mnie nie uczulił. Ostatnio jednak jestem fanką olejków. Nakładam je po kąpieli na mokrą skórę. Najbardziej lubię Babydream dla mam i Wellness&Spa (też z Rossmanna).
Z ciekawostek powiem Ci, że na szkole rodzenia prowadząca poradziła mi ostatnio, żeby już teraz wypróbować na sobie linie zapachowe, które mamy zamiar stosować na dziecku, bo najczęściej pierwsze uczulenia pojawiają się właśnie u matki. Ja mam zamiar używać Babydream właśnie.:) Sylveco też wypuściło serię dziecięcą, ale chyba zrezygnuję, bo jednak cenowo wychodzi mniej korzystnie.
Poszukam tego olejku Wellness&Spa bo mnie nim zainteresowałaś. w ogóle nie kojarzę tych kosmetyków w swoim Rossmannie. Serii dla mam z Babydream używam już jakiś czas i jestem bardzo zadowolona. Też oglądałam tą serię dziecięcą Sylveco i mnie zaciekawiła, być może coś z niej wypróbuję. Dziecięcy Babydream z Rossmanna też lubię, od kilku lat niezmiennie używam ich szamponu, do tej pory nie znalazłam równie fajnego w podobnie niskiej cenie, poza nim chyba tylko płynu 2w1 używałam z tej serii i oliwki o ile dobrze pamiętam. Ostatnio skusiłam się na szampon Hipp, ale kosztuje prawie trzy razy tyle..
Piękne zdjęcia i ciekawe nowości!
Właśnie też szukam czegoś z witaminą C. 🙂
Una, dziękuję 🙂
Jeśli lubisz żelowe formuły to możesz rozejrzeć się za tym kremem.
Dobre opinie zbiera też serum z wit. C z Biochemii Urody i Flavo – C.
Ile dobroci <3
semilaczki <3
tyle ekscytujących nowości! aż się miło patrzy na ten post 😀
O proszę, o takiej wersji Tangle Teezer jeszcze nie słyszałam 🙂 Mam tą standardową i jestem z niej bardzo zadowolona :).
Też mam nowy podkład Rimmel i jestem zadowolona 🙂 Mam najjaśniejszy odcień 🙂
Ja chyba też mam najjaśniejszy.
Tej bazy z TBS będę unikać! 🙂
Może dorwij próbkę? W TBS powinny być w saszetkach. Lepiej wypróbować na sobie. 🙂
Dużo nowinek, czekamy na szersze recenzje 🙂
Szczotka będzie moja!:)
Co do reszty nowości – ja się zaprzyjaźniam z Semilaciem, wczoraj po raz pierwszy nałożyłam Harda i jestem zachwycona, udało mi się bez większych problemów przedłużyć paznokcie 😀 Na razie kolorowych hybryd nie zamawiałam, bo mam spory zapas nowych niewypróbowanych lakierów, ale ten Mardi Gras mnie kusi 🙂
Widziałam, widziałam, wyglądają bardzo naturalnie <3 Jeśli złamię (odpukać!) paznokcia to też kupię Harda 🙂
Mam nadzieję, że i ja w końcu przekonam się do hybryd…
Poza tym moje gratulacje 🙂
Dzięki 🙂
Co Cię powstrzymuje przed przekonaniem się? 🙂
Sporo tych nowości się nazbierało ;]
Myślę właśnie czy nie zamówić tych hybryd, mam z PB ale odpryskują i odchodzą a wcale nie są tanie 🙁
PB? Ponoć Semilac ma najlepsze hybrydy na rynku (a na pewno bazę i top). Jestem gotowa podpisać się pod tym, choć miałam do czynienia tylko z trzema markami tego typu lakierów (w tym profesjonalną i drogą China Glaze).
Również uwielbiam hybrydy Semilac i na razie też nie wyobrażam sobie powrotu do klasycznych lakierów 🙂 A na widok tej szczotki dostałam absolutnego ślinotoku, uwielbiam TT, ale strasznie niewygodnie mi się nim czesze. Potem kupiłam DTangler, ale okazał się badziewiem, a następnie D-Meli-Melo, który jest porządny, ale kompletnie inny od TT. W końcu mogę porzucić te wszystkie półśrodki i zainwestować w coś, z czego (prawdopodobnie) będę naprawdę zadowolona 🙂
Już wiem, że jest dostępna w MintiShop, no to w czerwcu pójdzie zamówienie 🙂
Czytałam o szczotkach inspirowanych TT, ale właśnie te opinie, że jednak do pięt nie dorastają powstrzymały mnie przed zakupem. A byłam bliska kliknięcia, bo jednak brakowało mi szczotki z rączką.
Moją kliknęłam właśnie w MS, ale podobno już na Allegro też jest, tańsza.
A faktycznie jest, ale z przesyłką wyjdzie na jedno i to samo, a i tak będę składać zamówienie na Minti w przyszłym miesiącu 🙂
Ten szampon z YR jest bardzo interesujący! Chyba się na niego skuszę 🙂
nowego tangle teezera też bym przygarnęła 😀
Ja postanawiam wypróbować jeszcze (zanim sięgnę po hybrydę) lakier winylowy Vinylux. Masz z nim jakieś doświadczenia?:) Ponoć ma przetrwać tydzień i nie wymaga utwardzania pod lampą:D A co do hybryd słyszałam od kosmetyczek, ze Shellac łatwiej usunąć niż Semilac 🙂
Niestety nie. Nie używałam ani Vinyluxa ani Shellaca (o nim słyszałam tylko, że niszczy paznokcie, ale ile w tym prawdy to nie wiem, bo na sobie nie próbowałam).
a jak cenowo szampon z YR? bo na ich sklepie internetowym go nie ma 🙁
Insomnia, 14,90 zł 🙂
ooo 🙂 dziękuję za informację 🙂 jak na razie mam dwie odżywki z YR i jestem z nich bardzo zadowolona więc myślę, że szampon też wypróbuję.
Które to odżywki? 🙂
Uwielbiam Yves Rocher, polecam Ci również ich delikatny szampon z hamamelisem (też nie ma SLSów). A The Body Shop muszę koniecznie dorwać, jak tylko będę w jakimś większym mieście! xo
Dzięki! Właśnie zastanawiałam się, jaki jeszcze szampon YR jest wart zakupu.:)
Wygładzający 🙂
Ciekawe nowości, z większością nie miałam doczynienia, ale najbardziej zaciekawiła mnie szczotka TT, mam podstawową wersję i nie wyobrażam sobie powrotu do zwykłego grzebienia czy szczotki, ale możliwość 'wyprostawania' nią włosów mnie zaintrygowała. Będę zaglądać i czekać na kolejne wpisy tego typu. Pozdrawiam 🙂
Poużywam jej jeszcze trochę i dam znać w pełnej recenzji.:)
Odczuwasz jakieś różnice w TT bez rączki i tej nowej szczotce? chciałam kupić TT ale odpuściłam bo nie ma rączki, ta byłaby idealna
Jasne, to dwie całkiem inne szczotki. Podstawowa TT posiada miękkie, wyginające się, delikatne igiełki, Blow Styling natomiast przypomina bardziej grzebień w formie szczotki – igły są twarde, sztywne, nie da się ich wygiąć.
Ile cudowności. Te Semilaki mają śliczne kolory! 🙂
Hybrydy Semilac znam i uwielbiam 🙂 Wszystkie kolory poza creamy muffin posiadam i potwierdzam są piękne ! 🙂 Kocham malowanie paznokci ale właśnie starte końce drugiego dnia doprowadzały mnie do szału a nie miałam czasu często też chęci aby malować paznokcie co dwa dni 🙂
Zwłaszcza przy długich paznokciach i ciemnych kolorach te starte końcówki są denerwujące. Przy hybrydach nie ma tego problemu 🙂
Szczotka mnie zaciekawiła:) Czy ona nie wyrywa włosów, bo z tego co pamiętam TT właśnie z tego słynęło:)
Zawsze sądziłam, że TT słynie z bardzo dobrego rozczesywania włosów. 🙂 A co do Twojego pytania to mogę odpowiedzieć na podstawie moich włosów. Wg mnie rozczesuje nawet trochę lepiej niż podstawowa wersja TT, bo igły są sztywne jak w grzebieniu.
Wspaniałe nowości, szczególnie semilaczki 🙂 mam fuksję 034 i biscuit 032 oba są fantastyczne 🙂 zresztą chyba wszystkie semilaczki 🙂 nowa szczotka TT również warta uwagi 🙂 pozdrawiam 🙂
Zaskoczyłaś mnie że hybrydy china glaze są takie tandetne. Chciałam je kupić i wypróbować.
Ciekawe nowinki 🙂
Syla, tandetne to nie do końca trafne słowo. Po prostu ich konsystencja jest nieco rzadsza, co sprawia, że łatwo wylewają się na skórki. Druga rzecz to to, że wolno zastygają. Semilakowi wystarczą 2 minuty, CG potrzebuje więcej. No i ostatnia sprawa to trwałość. China Glaze potrafi na drugi dzień się złuszczyć, a Semilac po 2 tyg. jest nie do ruszenia.
Świetne nowości 🙂 zaciekawił mnie puder z Yves Rocher no i oczywiście szczotka 🙂
No, no. Zaskoczyłaś mnie pozytywnie. Że też jest jakaś nowość YR, o której nie wiem- mam na myśli ten szampon. Z podkładu jestem tak samo zadowolona jak Ty. O TT z rączką też pierwsze słyszę. Muszę się za nim rozejrzeć. Mam TT w kompakcie, ale już mocno wysłużony. Może czas na następcę? Na szminki muszę kiedyś zerknąć bo robiłam do nich parę razy podejście, ale odpuściłam bo zapas szminek mam spory. Szkoda, że TBS nie mam nigdzie w pobliżu bo parę rzeczy mnie ciekawi, ale nie mam jak tych kosmetyków kupić. :-/ Z pazurami też mam problem. Chyba kruchość płytki to wina godzin przy klawiaturze komputera. Ja ratuję się suplementami.
Rozumiem, że jesteś fanką YR? 🙂 A polecisz mi jeszcze jakiś szampon tej marki? Słyszałam o nich wiele dobrego, ale nie wiem na który się zdecydować.
Też pracuję przy komputerze i też lubię wspierać się suplementami. Najlepiej działa na mnie Merz Special. Teraz jednak nie mogę nic łykać, ale po porodzie sobie odbiję. 🙂
Mnie zaintrygowałaś szczotką, ale dopóki nie będę miała okazji się nią "przeczesać" to na pewno jej nie kupię – miałam w rękach klasycznego TT i moich włosów on nie czesze, tylko szarpie ich wierzchnią warstwę. W ogóle się z nimi nie zgrał. Całe szczęście, że go nie kupiłam, tylko pożyczyłam od współlokatorki (oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad higieny), bo gdybym wydała wtedy na to coś prawie 50 zł (dziś mniej, ale też dużo za kawałek plastiku!), to chyba bym się wściekła 😀
Wiesz, Blow Styling jest zgoła inna niż podstawowa wersja TT. Tu igiełki są bardzo twarde, wbijają się we włosy i nie wyginają się na boki. Jakbyś czesała grzebieniem 🙂 rozumiem jednak Twoje obawy. To niemały wydatek, więc lepiej być pewnym wyboru 🙂
O mój Boże! Tangle Teezer z rączką… Muszę ją mieć *.* Jak dobrze, że pod wpływem impulsu wklepałam "wlosomaniaczki-spis" i trafiłam na Twojego bloga. Idę przypiąć zdjęcie do albumu "wishlist" na Pinterest
Witaj, cieszę się, że wpadłaś 🙂
ja również jestem zachwycona hybrydą. Semilac wytrzymuje na moich paznokciach bez problemu dwa tygodnie i gdyby nie odrost, to nosiłabym go jeszcze dłużej 🙂
Ja tak samo 🙂 odrost i znudzenie jednym kolorem skłaniają do zmian po dwóch tygodniach.
Po pierwsze – gratuluję! Myślę, że zdołasz być glam-mamą 😉
Low ShamPoo to rewelacyjny szampon. Ostatnio wrzuciłam go do koszyka z braku laku i już wiem, że zagości na stałe. Mi udaje się nim wytworzyć lekką pianę, ale u mnie nawet Babydream fur mama dobrze się pienił 😉
Sama od dawna myślę nad zainwestowaniem w hybrydy, niestety w mojej pracy raczej nie mogę mieć pomalowanych paznokci. Myślę więc, że sprezentuję zestaw mamie i będę go podkradać od czasu do czasu 😉
Dziękuję 🙂 najwyżej będę mamą z makeup no makeup 😀
Mam plan wlewać go do dozownika po farbę, który spienia.
Możesz kłaść bezbarwną bazę i top, zawsze to dodatkowo utwardzi płytkę. 🙂
Oj kusi mnie ta szczotka!!
Warta skuszenia się 🙂
Ukochane Semilaki 🙂 ta nowa kolekcja mlecznych nudziaków kusi mnie przeokropnie!
Po Mardi Gras położę jeden z nich, na swatchu wyglądają super 🙂
Zastanawiam się właśnie nad zainwestowaniem w manicure hybrydowy. Mam takie pytanie, kiedy jest widoczny duży odrost paznokcia to uzupełniasz go, czy zmywasz i robisz manicure od nowa?
Robię od nowa, ale wiem, że uzupełnianie może być rozwiązaniem, bo koleżanka tak robi i wygląda to dobrze. Dla mnie jednak dwa tygodnie z jednym kolorem to maks. Właściwie już po tygodniu czasem mam ochotę na zmianę 🙂
Dużo tych nowości, faktycznie! 🙂 U mnie nowe są serum korygujące Bielendy, tonik wybielający Lirene, ta mała kuracja Isana z olejkiem arganowym, szminka L'Oréal i Revlon, więc też niemało. ;D
Zainteresowałaś mnie kuracją Isany, napisz coś więcej 🙂
Taka ni to maska ni odżywka w tubce 150 ml, czarno-złotej. Zachwalana pod niebiosa na kilku blogach; bardzo brzydko pachnie (jakby gumą balonową hipersztuczną:/), na moich długich i gęstych włosach niewydajna (mimo nielejącej się konsystencji). Wysokoporowata i dość mocno wymagająca część moich włosów jest średnio z niej zadowolona, tzn. nie ma puchu i rozczesywanie jest ok, ale wygładzenie, nawilżenie i miękkość – słabo.
Hmmm, chyba nie czuję się skuszona 🙂 Aczkolwiek spojrzę na skład w sklepie. Jeśli ma keratynę to sobie daruję.
Mhm… Semilaciem 🙂 Praktycznie decyzję o zakupie hybryd już podjęłam – zastanawiam się tylko nad marką – i chyba to będzie Semilac 🙂
Rimmel Lastin]g Finish Nude – też uważałam, że ma słabe krycie dopóki koleżanka nie poradziła mi nakładania go pędzlem – ojacie – to ma całkiem niezłe krycie 🙂
Myślę, że będziesz zadowolona z Semilaka 🙂
A co do podkładu to ja lubię wcierać go palcami, żeby uzyskać cieniutką warstewkę. Jak chcę mocniejszego krycie to sięgam po minerały.
Kuszą mnie jeszcze lakiery hybrydowe Pierre Rene – mam jakoś sentyment do tej marki – ale wybór kolorów mają taki sobie… i Semilac wypróbowany już przez wiele dziewczyn a o PR mało słychać.
Jeszcze to muszę przemyśleć 🙂
Znam tylko opinie o PR, że to nie najlepsze hybrydy, że schodzą płatami po kilku dniach.
swietne nowosci! najbardziej zaciekawily mnie szampon oraz serum YR oraz szczotka! najbardziej chyba to serum!